W czwartek byłam z Marshja i świniakami u weterynarza na kontroli prosiaków. Pokazałam mu strupki Malwinki. Przepisał mi maść na to. Ale to nic groźnego podobno. Prośki się nie bały doktora - jeszcze zastrzyku nigdy nie dostały i to dla tego . Tylko Malwina wpadła w popłoch, gdy weterynarz zrobił gwałtowny ruch w stronę szafki z lekami Przy okazji wzięłam tabletkę dla kota na odrobaczenie.
Offline
Tak, byłyśmy. To była pierwsza wizyta świnek u weterynarza.
Były bardzo grzeczne, tylko jak weterynarz wstając z krzesła podszedł do szafki z lekami wystraszyły się i przytuliły do mnie.
Offline
he he, jak idę z Łatkiem, to często muszą go trzymać cztetry osoby
Offline
tak było, jak za pierwszym razem nacinano Łatkowi kaszaki
Offline
no niestety... miał dwa i były na tyle duże, ze trzba było je usunąć operacyjnie. teraz, kiedy Łatek biegnie, to łapka odjeżdża mu w bok, trzeba było też kawałek mięśni usunąć...
Offline
Jejciu biedna swinka
Offline
nie martw sie, wrócił już całkiem do zrowia teraz z kolei chodzimy do lekarza z chomiczkiem, który złapał pasożyta i okazuje sie, że znacznie łatwiej podac mu lekarstwo do pyszczka, niż śwince
Offline
To dobrze ze juz jest dobrze
P.S Od marshji to zgapilem
Offline